Nie chciałam dołączyć do ponurego korowodu osób noszących ciężkie trójkąty na szyi. Bili czołem w posadzkę świątyni, szepcąc z zapamiętaniem modlitwy, a gdy tylko wyszli z celebriów, wybierali sobie ofiarę. Te same usta, które chwilę wcześniej wychwalały Trihima, wymawiały pełne jadu i zazdrości słowa, uderzające w drugiego człowieka. Jeśli już miałabym przyjąć religię, chciałabym to zrobić z czystej, wewnętrznej potrzeby. Nie dlatego, że tego ode mnie oczekiwano, ani po to, by mnie lepiej traktowano.
Nie chciałam dołączyć do ponurego korowodu osób noszących ciężkie trójkąty na szyi. Bili czołem w posadzkę świątyni, szepcąc z zapamiętaniem...
Rozwiń
Zwiń